Tawerna Ahada

-Ot właśnie. Mała rybacka wioska. Wszystko dziwne jest widoczne jak na dłoni. A my powinniśmy być pod tą dłonią. Niewidoczni, ale sprawiający, że dłoń zaczyna świerzbić. - odpowiedział lykonce.

-Kiepski to dyplomata, co zabija tych, do których idzie z poselstwem. No ale cóż. Idiota czy nie, powinniśmy coś zrobić. Jakieś pomysły?

- Może pochwycimy któregoś ze strażników i wymienimy go na naszego - palnęła szybko, by dopiero po chwili zastanowić się nas sensem propozycji. Nie była ona bystra.

-Wątpię by dało nam się coś osiągnąć w taki sposób. Mało prawdopodobne, że dobrowolnie oddaliby nam kogoś winnego morderstwa funkcjonariusza na służbie, do tego członka organizacji walczącej o separację zbuntowanej części Imperium. Nawet w zamian za jakiegoś strażnika.-pokręciła głową z powątpiewaniem. -Może poszpiegujemy w okolicy i dowiemy się co chcą z nim zrobić? Albo czy można go jakoś wydostać?

- Jak chciałabyś szpiegować? - popatrzyła ciemnymi, lykońskimi oczami - Chyba, że ktoś z nas przedostanie się do środka w przebraniu imperatora - uśmiech ironii obnażył jej kły.

Ostatnio zmieniony przez Jotun dnia Wto 10:51, 08 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz

-Myślę, że nietrudno zgadnąć, co z nim zrobią. Będą trzymać w lochach, a jak gubernatorowi, czy kto tam tu rządzi, się zachce, to go osądzą i odeślą na jakieś galery czy wygnają. Wydaje się, że należałoby porozmawiać z gubernatorem... - sidan zamyślił się i nie usłyszał wypowiedzi lykonki.

Lykon kolejny raz westchnął - widać bardzo, to lubił - pokręcił łbem i ruszył w stronę przybytku gdzie szczyny zwane piwem lały się strumieniami a karczmarz pluł kłaczkami. Gdy zbliżył się dostatecznie blisko, by dziwna grupa zatarasowała mu wejście do karczmy, dyplomatycznie warknął - Z drogi!

Sidan obrzucił wzrokiem lykona. -Spadaj psino. Jak do ciebie mówiłem, to taki odważny nie byłeś. - odparł, po czym zwrócił się do Neoli i Shuh Khah. -Chcecie coś zjeść albo się napić? Czy idziecie ze mną?

Dziewczyna wyprostowała się.
-Idę z panem, panie de Cailles!- powiedziała dziarsko.

- Knebel kocie! Wchodzisz albo wychodzi... tak czy tak nastąp się! - burknął.

Sidan otworzył usta, chcąc się odgryźć lykonowi, jednak w ostatniej chwili zrezygnował z tego. Za to zwrócił się, do Shuh Khah -Idziesz?
Nie czekał jednak na odpowiedź, tylko skinął na Neolę i ruszył wgłąb miasteczka.

Dziewczyna obróciła się by ruszyć za dowódcą, ale jednak zdecydowała się spojrzeć pytająco na lykonkę:
-Idziesz?
Widząc, że dowódca się oddala szybko poszła za nim.